11/14/2013

Smaki dzieciństwa ...

Jutro w Filii nr.3 Miejskiej Biblioteki Publicznej we Włocławku przy ulicy Wienieckiej 14 spotkanie z etnograf Dorota Kalinowską. Na spotkaniu z cyklu „Mała Ojczyzna” zebrani poznają tradycyjną kuchnię kujawską. W ramach wprowadzenia w świat smaków CSW Włocławek- Kulturalny Blog Włocławka proponuje Państwu felieton Małgorzaty Kochanowicz. Też o smakach- smakach dzieciństwa, smakach miasta…….
Zapraszam do lektury!!!!!!!!
A jakie są smaki współczesnego Włocławka….może jakieś propozycje….
Kinga Aneta Sroczyńska


Antoine de Saint-Exupéry  „Mały książę”

“Przecież wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi. (Ale niewielu z nich pamięta o tym)”.

Zmieniają się ludzie, zmieniają miejsca, ale w naszej pamięci zawsze pozostaną pewne elementy    dawnego świata.
Jednym z nich, który odciska swe piętno na zawsze, są smaki  dzieciństwa. Często powtarzamy, kosztując łakocie, które kiedyś jedliśmy  “teraz nie smakuje to tak jak dawniej”.
Wędrówkę po “słodkich” miejscach rozpocznę od Cyganki /dla niektórych  już z wiadomego powodu/.
Tuż przy bramie mojej kamienicy znajdowała się ciastkarnia, w której sprzedawano także lody. Zapamiętałam  je nie ze względu na szczególny smak, ale na wafelki w kształcie muszli, sklejane niczym kanapki.  Niestety cukiernia nie przetrwała długo, wkrótce zniknęła.
Skoro jesteśmy przy lodach to warto wspomnieć  o truskawkowych w kolorze… truskawki, jedynych w swoim rodzaju. Zapewniam, że  nie był to smak “udawany”. Niestety tak jak i ta z Cyganki lodziarnia przy Zapiecku zniknęła  z krajobrazu Włocławka.. Dzisiaj straszy tam kamienica-koszmarek, budowana od lat, wyskakująca nieoczekiwanie ponad sąsiednie budynki. Kolejny przykład gordyjskiego węzła, którego nikomu jak dotąd nie udało sie przeciąć.
Gdzie jeszcze wówczas kupowałam /a raczej kupowano mi lody/? Herbaciarnia na 3-go Maja, lody śmietankowe z wielką, niewyobrażalną ilością rodzynków.
Miejscem, które przyciągało wówczas małego człowieka był sklep Goplany / róg 3-go Maja  i Cyganki/. Tam zaopatrywaliśmy się w groszki o różnych smakach i kolorach; białe były mleczne, zielone miętowe, I jeszcze jarzębinka, oczywiście w kolorze... jarzębiny.
Wielką frajdą dla całej “podwórkowej ferajny” było zjedzenie takiej paczki groszków za jednym przysiadem. W małych buziach ten łakoć znikał w oka mgnieniu. I nikomu nie przeszkadzało, że były one “diabelsko” słodkie.
Słodkość można było potem zabić ćwiartką gorącego chleba prosto z piekarni, który jadaliśmy w konspiracji przed rodzicami. Do dzisiaj nie wiem dlaczego nie pozwalali jeść takiego chlebka, który co by nie mówić, był wyśmienity.
W poszukiwaniu smaków dzieciństwa przejdźmy dalej, w górę 3-go Maja. Kto pamięta sklep Wedla? Myślę, że wiele osób.
Czego tam wówczas nie było. W latach siedemdziesiątych jeszcze duży wybór słodyczy, ale najlepiej zapamiętałam czekolady z serii hobby. Różniły się od siebie smakami, na opakowaniach były ilustracje samochodów, parowozów, okrętów a nawet poduszkowców. Wówczas szał.
Pamiętam też gumy balonowe Donald, które, i tu pewnie niektórych zadziwię, można było kupić w zwykłym sklepie na 3-go Maja. Gumy przyciągały obrazkowymi historyjkami umieszczonymi w środku. Smak się nie liczył. Gumy były drogie , ale zawsze jakoś udawało się zebrać niezłą  kolekcję historyjek.
W tej wędrówce po dawnym Włocławku nie można  zapominać o wodzie sodowej. Z sokiem lub bez, ze wskazaniem z sokiem.  Saturatory były nieodłącznym elementem miejskiego  krajobrazu. Oczywiście także syfony, do napełniania których ustawiała się kolejka.
Proste rzeczy, ale ile sprawiały radości.
Czy dzisiaj umiemy cieszyć sie takimi drobiazgami? Wciąż do przodu, byle więcej, byle drożej. Nowe komputery, komórki z niepotrzebnymi i nigdy nie wykorzystywanymi dodatkami, wyjazdy tam gdzie inni. Ostatnio koniecznie do Egiptu, nie zawsze po to, aby zwiedzić.  Licytacja...  Kto, co ma i za ile. O to nasza codzienność. Tylko gdzie w tym wszystkim człowiek?
Wracamy do dzieciństwa. Świat był wtedy taki mały, a jednak tak wielki. Najpierw składał się z podwórka i wypadów z rodzicami do parku lub  lasu. Potem droga do szkoły, ulica 3-go Maja, i dalej.... wielka chęć  odkrycia tego, co jest za przysłowiowym rogiem. Wędrówka do innych dzielnic...
Tylko sięgając wstecz dostrzegamy zmiany jakie  zachodzą w naszych małych ojczyznach. Widzimy, że jednak świat idzie do przodu, a my nie zostajemy w tej wędrówce w tyle.
Hanna Krall w Zdążyć przed Panem Bogiem zadała ciekawe pytanie:
“Jaki to ma sens pamiętać dzisiaj o tamtym? Faktycznie. Jaki to ma sens - pamiętać?”
Oceńcie państwo sami....

*Autorką felietonu jest Pani Małgorzata Kochanowicz- Włocławianka, autorka powieści kryminalnych: Latarnie umarłych, Poszukiwana, Piramida śmierci. CSW Włocławek dziękuje za możliwość udostępnienia tekstu. Wkrótce kolejny………


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz